piątek, 21 września 2012

"Niestety nie ma"... czyli - bo książka była zbyt nowa

Wczoraj spotkałem się z zupełnie nowym zjawiskiem, o którym postanowiłem napisać tu parę słów. Ten wpis pewnie będzie zdecydowanie krótszy niż poprzednie – no ale jakoś nie daje mi to spokoju i muszę to z siebie wyrzucić – przelać przez palce do klawiatury i docelowo na bloga…

Wczorajszy dzień mógłbym śmiało określić jako „niewypał literacki”. Jak już pisałem na wstępie – to dla mnie zupełnie nowe zjawisko. Ostatnimi czasy ukazała się na rynku pewna książka, którą chcieliśmy z moją lepszą połową sobie przejrzeć pod względem zawartości. Nie będę się wdawał w szczegóły lecz z kolei zamierzam nieco uogólniać. Szczegóły nie są istotne –ważny jest sam sens. Tak więc wracając do książki… Jest to pozycja, że tak powiem „branżowa” – tak więc nie jest dostępna w każdej księgarni. Jako, że znam troszkę miasto to wiedziałem mniej więcej gdzie szukać…

I tu pojawił się mój pierwszy błąd. Od czasu do czasu najlepiej zweryfikować pewne swoje informacje. Od pewnego czasu nie zaglądałem już do pewnej księgarni, którą miałem w zwyczaju od czasu do czasu odwiedzać w celu zakupu tych „branżowych” książek. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że… w tamtym miejscu księgarni już nie ma. Została przeniesiona praktycznie na drugi koniec miasta. Niestety był to mój główny cel poszukiwań jeśli chodzi o potencjalną lokalizację książki. No nic… niezrażeni (jeszcze) postanowiliśmy sprawdzić jeszcze inne miejsca.

Niestety w Empiku książki również nie było… Zamówienie nie zostało jeszcze zrealizowane, w systemie książki nie ma – tak więc na sto procent nie będzie jej również na półce. Mniej więcej taką informację otrzymaliśmy od pani sprzedawczyni. Hmmm… robiło się nieciekawie. Drugi pewniak lokalizacyjny upadł. Na końcu pani sprzedawczyni powiedziała jeszcze, że z uwagi na fakt, iż jest to książka pewnego konkretnego wydawnictwa – to może być ona jeszcze dostępna w jednej księgarni…

Kolejny wyznaczony cel podróży – właśnie ta jeszcze jedna księgarnia, w której też już od pewnego czasu nie byłem. Baaa… nie pamiętałem nawet dokładnie jej nazwy. Mijając pod drodze dwie inne księgarnie (które z miejsca wykluczyłem) dotarliśmy na znane mi miejsce lokalizacji. I tu powielił się praktycznie mój pierwszy błąd hehe… Księgarnia przeniesiona – na szczęście tym razem znacznie bliżej – a dokładnie w miejsce jednej z wykluczonych przeze mnie księgarni. Pomyślałem, iż chyba wyczerpaliśmy już limit „literackiego pecha” i ochoczo ruszyliśmy w kierunku celu.

Na miejscu okazało się, że… oczywiście, co? Książki nie ma. Jest to nowa pozycja a księgarze ostatnie zamówienie do wydawcy składali… trzy miesiące temu… Chyba przekleństwem tej książki jest fakt, iż jej premiera była pod koniec ubiegłego miesiąca. Nikt jej jeszcze nie ma – bo jest zbyt nowa. Jakoś dziwnym trafem nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. Wydawnictwo jest (przynajmniej takie jest moje zdanie) renomowane a książka praktycznie nie dostępna. Fakt – nie są to jakieś przygody młodego czarodzieja czy jakiś poczytny romans… no ale jednak. Podejrzewam, że w tej pierwszej przeniesionej księgarni mógłby pojawić się podobny problem. Książka ta nie jest również dostępna w żadnej bibliotece. Z pewnością również dlatego, że jest zbyt nowa…

No i to by było na tyle. Po nieudanej wyciecze wróciliśmy do domu wybitnie rozczarowani.

Pozdrawiam serdecznie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz