piątek, 4 stycznia 2013

Nowy Rok czas zacząć... :-)

Witam już w Nowym Roku i na początek kolejne lekkie przeprosiny z uwagi na fakt, iż obiecywałem w poprzednim tekście , iż uda mi się napisać parę słów podsumowania zeszłego roku jeszcze przed jego końcem. No cóż... zazwyczaj życie potrafi zweryfikować tego typu deklaracje. Tym razem jednak mam lekkie usprawiedliwienie. Czas świąteczny i międzyświąteczny był czasem pełnym... czego? Jak to zwykle bywa w tym okresie - czasem pełnym braku czasu ;-) Dzisiaj mamy już czwarty dzień stycznia 2013 roku. Z uwagi na fakt, iż wczoraj usłyszałem, iż życzenia noworoczne można śmiało składać aż do święta Trzech Króli to spieszę już do Was ze swoimi życzeniami. Oby ten 2013 rok, mimo krążących już różnego rodzaju plotek na temat jego pechowości (z uwagi na 13 w nazwie), przyniósł Wam wiele radości, szczęścia i bez liku okazji do uśmiechu. Niech dopisuje Wam zdrowie (zwłaszcza w okresie grypowym - podobno w tym momencie krążą 3 różne wirusy grypowe - znając życie pewnie jest ich jednak więcej) a Wasi przyjaciele i najbliżsi stanowią dla Was ogromne wsparcie. Niech jednak to wsparcie nie będzie jednostronne. Również i Wy starajcie się być zawsze dla nich życzliwi i wspierać ich bezinteresownie w każdej chwili gdy wyczujecie, iż może to być im potrzebne. Nie czekajcie na to, iż oni Was o to wsparcie poproszą. Często jest tak, że będąc w jakimś dołku nie chcemy dodatkowo angażować nikogo w nasze problemy. Wiadomym jest, iż niekiedy z uwagi na pewne okoliczności wskazane jest abyśmy pewnymi rzeczami nie dzielili się z innymi. Ale prawdą jest również to (i wiem to z doświadczenia życiowego), że niekiedy potrafimy się po prostu wygadać. W rozmowie z naszym przyjacielem nie musimy poruszać tego konkretnego problematycznego tematu (zwłaszcza jeśli nie możemy tego zrobić) - ale bardzo często jest tak, że sama rozmowa przyniesie nam pewnego rodzaju ukojenie. Ja sam kiedy wiem, iż z jakiegoś tam względu nie mogę stanowić idealnego "leku na całe zło" staram się pomóc moim najbliższym osobom właśnie rozmową. A jeśli mój rozmówca dotychczas ponury i zadręczony swoimi problemami choć na chwilę się uśmiechnie - to uważam to za coś cudownego. Bo ten najdrobniejszy uśmiech stanowi zaczątek czegoś pięknego - daje szansę na to, iż ta osoba pomimo chwilowych (lub nawet mimo wszystko dłuższych problemów) odnajdzie "wejście" na drogę szczęścia i radośniejszego życia. Myślę, że niekiedy to nasze ciągłe przygnębienie i pogłębianie się w stanie beznadziejności sprawia, iż nie potrafimy dostrzec swego rodzaju "światełka w tunelu". Czegoś co sprawi, że spojrzymy na nasz problem z nieco innej perspektywy i co pozwoli nam stwierdzić, iż pomimo wcześniejszej sytuacji beznadziejnej okazuje się, iż ona wcale taka nie jest. Starajmy się więc w tym Nowym Roku być lepszymi ludźmi. Lepszymi przede wszystkim dla innych ale i dla samych siebie. Jeśli to możliwe wybaczmy krzywdy innym ludziom - naszym znajomym, współpracownikom czy też choćby naszym krewnym. Pozwólmy sobie na nowe otwarcie. Jeśli straciliśmy z kimś kontakt (nieważne czy z naszej czy nie z naszej winy) może spróbujmy ten kontakt odzyskać. Oczywiście jeśli nam na tym zależy. Często bywa tak, że ta druga skłócona z nami osoba również chciałaby odzyskać tę niekiedy bardzo wartościową znajomość - ale nie ma tyle śmiałości. Ciągle rozpamiętuje przeszłość i obawia się być może naszej reakcji lub wręcz odtrącenia wyciągniętej na zgodę dłoni. Spróbujmy więc to my wyjść z inicjatywą pojednania. Jeśli to nasza dłoń zostanie wówczas odtrącona... no cóż... przynajmniej będziemy mogli stwierdzić, że próbowaliśmy. A jeśli nawet nie spróbujemy - to nie przekonamy się jak ta cała sytuacja może się zakończyć. Ostatnimi czasy słyszałem również inne ciekawe życzenia - które wykorzystam w tym miejscu. Oby ten 2013 rok był gorszy od 2014. Co to oznacza w skrócie? Oby kolejny rok był jeszcze lepszy. Niech to będzie prognostyk dalszych zmian w naszym życiu. Zmian na lepsze oczywiście. Uważam, iż odmiana życia z całą pewnością nie jest procesem krótkotrwałym. A co dopiero jeśli ktoś chce zmienić swój charakter (tak tak - uważam, że mimo wszystko jest to możliwe - ale jest bardzo długim i trudnym procesem i to naprawdę bardzo trudnym - być może i niekiedy niemożliwym -ale znowu kłania się konieczność choćby spróbowania). Wiem to po sobie. W końcu urodzony pesymista stara się zostać "hura optymistą" :-) Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć a ten rok będzie okazją ku tej zmianie. Pozwólmy sobie na odrobinę luksusu. Spróbujmy podjąć jakieś dawno porzucone zamierzenia. Spełnijmy jakieś swoje marzenie. Nie bójmy się zainwestować w siebie. W tym miejscu również mała wskazówka dla osób samotnych. Spróbujcie to zmienić. Pewnie jest gdzieś niedaleko jakaś osoba na której Wam w szczególności zależy. Rozwińcie tę znajomość. Przynajmniej spróbujcie. Odtrącenie boli - tak. Ale z drugiej strony dlaczego od razu zakładać odtrącenie i ustawiać się na straconej pozycji? Ustawcie się blisko podium i liczcie na sukces. A ewentualna porażka mimo wszystko niech Was nie zraża. Łatwo powiedzieć? Może i tak - ale myślę, że po raz kolejny trzeba tu podkreślić, iż lepiej jest spróbować niż później żałować, iż się nawet nie spróbowało. I tym optymistycznym akcentem kończę. Wszystkiego dobrego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz